Rozwój ręcznej i ciężkiej broni palnej – Zakończenie

lukaszDzięki udostępnieniu przez naszego kolegę Łukasz Śleziak swojej pracy magisterskiej, mam możliwość podzielenia się nią z Wami. Z uwagi na objętość i ciekawą tematykę, będzie ona publikowana w częściach. Mamy nadzieję że będzie to powód do dyskusji na grupie i forum. Zachęcamy oczywiście do samodzielnego rozpracowywania i drążenia tematyki.

Rozwój ręcznej i ciężkiej broni palnej i jej wpływ na pole walki w Rzeczpospolitej w XVII wieku

Zakończenie

Wiek XVII dla Rzeczpospolitej był trudnym okresem, obfitującym w wiele konfliktów zbrojnych zachodzących na siebie, które ostatecznie osłabiły państwo. Wojny toczyły się na terytorium Rzeczpospolitej i po za jej granicami. I tak w latach 1600 – 1611 brała ona udział w wojnie ze Szwecją o Inflanty. W roku 1609 rozpoczęła interwencję w Rosji, która trwała do 1618. Lata 1620 – 1621 to wojna z Turcją. Wkrótce wybuchła kolejna wojna ze Szwecją o Inflanty i Pomorze (1621 – 1629). Wojna o Smoleńsk w latach 1632 – 1634, powstanie ukraińskie 1648 – 1654, niebawem Rzeczpospolita musiała odpierać najazd szwedzki 1655 – 1660. Lata 1654 – 1667 to wojna z Rosją, później starcia z Tatarami. Trzecią ćwierć wieku XVII rozpoczęła wojna z Turcją 1672 – 1676, a po rozejmie w Żórawnie wznowiono ją w latach 1683 – 1699. Była ona ostatnią wojną z tym państwem. Wiek XVII zakończyła rozpoczęta wojna północna ze Szwecją (1700 – 1721). Zasadniczą rolę w tych konfliktach odegrała broń palna, która miała kluczowy wpływ na obraz pola bitwy, oraz na sposób prowadzenia walki. W tymże wieku zaczęto odchodzić od stosowania broni miotającej, która wymagała siły ludzkich mięśni, mimo, że nadal była ona powszechnie stosowana ze względu na łatwość wykonania i łatwości użytkowania.

Pod względem zastosowania broni palnej, na polu walki na tle krajów europejskich, Rzeczpospolita wcale nie była zacofana. Jednak w wyniku niedostatku broni ręcznej, zaczęły się pojawiać niebezpieczne tendencje do zaopatrywania się w nią za granicą. Inaczej sytuacja przedstawiała się, jeśli chodzi o broń ciężką i białą, której posiadaliśmy w dostatecznych ilościach. Co prawda w pierwszej ćwierci XVII wieku polska flota wojenna zaopatrywana była w dużej mierze w działa produkowane po za Rzeczpospolitą, lecz nie była to na szczęście trwała tendencja. Rozwój rodzimej artylerii był możliwy dzięki kilku sprzyjającym czynnikom. Było to m.in. żywe zainteresowanie przez Władysława IV tą sprawą, przykładem może być to, iż uczestniczył on wielokrotnie w testowaniu dział. Wynikiem tego była budowa nowych, oraz przebudowa starych arsenałów i ludwisarni. Należy także wspomnieć o wybitnych inżynierach wojskowych działających w kraju, będących w większości artylerzystami. Szczególnie warty jest wspomnienia Kazimierz Siemienowicz, którego: „Artis magnae artilleriae pars prima” była pracą ponadczasową, czego dowodzi choćby to, iż została ona wydana w Anglii jeszcze w XVIII wieku. Postać Kazimierza Siemienowicza, powinna się również kojarzyć z techniką rakietową, co dowodzi, że i w tej dziedzinie Rzeczpospolita nie była w tyle. Prawdą jest, że rakiety nie służyły wówczas celom militarnym, lecz rozrywkowym, ale według Siemienowicza dobry artylerzysta musiał znać się na wyrobie fajerwerków. Ciekawostką jest to, że pod względem schematu budowy rakiety zawarte w „Artis magnae artilleriae pars prima”, niewiele różnią się od współczesnych, a zasada ich działania pozostała taka sama.

Historycy często koncentrując się wyłącznie na sprawach politycznych zapominają o innych kwestiach, rezygnują z badania dziejów wojen pod kątem wpływu użytej w nich broni. Wyjątkami wśród badaczy są Tadeusz Nowak i Zdzisław Żygulski.

Obserwując przebieg bitew, można zauważyć bardzo zmienne koleje losu, raz bywało się zwycięzcą, a raz przegranym. Nie miało się łatwego zadania będąc żołnierzem w XVII wieku. Przykładowo, szyk holenderski stosowany przez piechotę był bardzo skuteczny dzięki ustawieniu gwarantującemu dużą szybkostrzelność, ale w pewnym sensie żołnierz był bezbronny, ponieważ mogło się zdarzyć tak, że strzelcy nie byli niczym osłonięci na otwartym terenie i w sprzyjających okolicznościach można było ich pokonać, wystarczyło by spadł deszcz lub gdyby zmęczeni piechurzy pogubili się w komendach w momencie ładowania broni. Ówczesna broń nie była doskonała i często zawodziła.

Rozpatrzmy jeszcze inną sytuację: w ferworze walki puszkarz przypadkowo nabija działo zbyt dużym ładunkiem prochu. Po odpaleniu dochodzi do eksplozji, która zabija lub rani w promieniu wielu metrów towarzyszy owego puszkarza wraz z nim samym. Nie było dobrze być też żołnierzem, postrzelonym z muszkietu lub ranionym kulą armatnią (nasuwają się tu choćby opisy urazów szwedzkiego admirała z bitwy pod Oliwą). Leczenie ran postrzałowych w XVII wieku musiało być wyjątkowo traumatycznym i bolesnym przeżyciem. W okresie, gdy broń palna była jeszcze nowością, rany postrzałowe leczono, wlewając w nie gorący olej [!]. W tamtych czasach popularne byłoby z pewnością powiedzenie Winstona Churchilla: „Nic tak nie cieszy w życiu jak bycie ostrzelanym bez rezultatu”. Broń palna rzadko traktowana jest przez badaczy jako czynnik mogący kształtować dzieje. Weźmy np. pod uwagę te momenty kiedy zagrożone było życie ważnych jednostek jak: księcia Władysława, Jana Kazimierza, Jeremiego Wiśniowieckiego, Stefana Czarnieckiego, czy też wodzów przeciwników, jak: chana Islama Gireja III, czy króla szwedzkiego Karola X Gustawa. Oczywiście nie dowiemy się co by było gdyby, ale śmierć ważnej osoby dla toczonego konfliktu, mogłaby oddziaływać w aspekcie psychologicznym na walczących. Gdy tylko wzrosła niezawodność i celność broni palnej, nie omieszkano jej użycia przeciwko politykom i wodzom, którzy tworzyli historię własnych czasów, jak choćby: Abraham Lincoln, Gabriel Narutowicz, John F. Kennedy, Jan Paweł II i wielu innych. Wymienione przed chwilą postacie były oczywiście odległe od dziejów XVII wiecznej Rzeczpospolitej, ale wykorzystana przeciwko nim broń, była efektem jej ewolucji, która działa się m.in. w XVII wieku. Nie możemy jednak zapominać o polu bitwy, które było i jest poligonem doświadczalnym dla nowo powstałej broni, na którym w praktyce sprawdzało się i sprawdza jej zalety i wady, oraz testuje skuteczność taktyk.

Co do zmian jakie można było lepiej przeprowadzić w wojskach siedemnastowiecznej Rzeczpospolitej to m.in.: wcześniejsze, o kilka lat ujednolicenie artylerii, ponadto podobnie jak to było w armii szwedzkiej wprowadzić jeszcze w latach dwudziestych do uzbrojenia broń z zamkiem skałkowym. Spośród przeanalizowanych bitew brakowało przykładów użycia broni palnej przez husarię. Gdyby użycie przez nią pistoletów było bardziej zauważalne, to z pewnością przebijanie się przez szeregi wroga na pewno było by łatwiejsze.