Spędziliśmy kilka fajnych chwil podczas testów spalania się czarnego prochu. Staraliśmy się zachować maksymalne warunki bezpieczeństwa – Coca-Cola i woda w doniczce … a gaśnica na pewno gdzieś w okolicy była, u kogoś. Płyta wykonana z kamienia (chyba), była niesamowicie wytrzymała i dzielnie zniosła nasze zabawy …
Staraliśmy się dodatkowo zabezpieczyć osobę zapalającą w niepalne osłony – wełniana czapka, jakaś kurtka, okulary ochronne i rękawiczki. Zapomnieliśmy tylko o słuchawkach ochronnych, ale mieliśmy nadzieję że tester jakoś to wytrzyma.
Zapalanie odbywało się przy pomocy zapałek (rękawiczki niezbędne!) oraz zapalarki do grilla. Dostaliśmy już propozycje stworzenia testów z iskrą elektryczna, co zamierzam wkrótce sprawdzić …
Poniżej test z prochem czarnym …
Dzięki uprzejmości znajomych, mogliśmy także przetestować także spalanie się prochu bezdymnego …
Bardzo proszę nie traktować tych testów jako wyroczni i sprawdzenia wszystkich możliwości. To była zabawa, bo zawsze chcieliśmy to zrobić – sądzę że tak samo jak większość z Was. Nie polecam wykonywać testów w domu, bo jest to substancja niebezpieczna i cholernie brudząca:
vs
Z ciekawostek, jedna z kamer odmówiła posłuszeństwa, a maksymalna dawka to były 2 gramy. Są na YT filmy prezentujące spalanie znacznie większych ilości prochu, więc z powodu braku dostępu do kamer kręcących w zwolnionym tempie – daliśmy sobie spokój z takimi zabawami. Przyjdzie na to jeszcze czas, jak wynajmiemy taką zabawkę, choć na kilka godzin.
Podsumowanie:
Proch czarny, spala się bardzo szybko, cholernie brudząc wszystko wkoło i generując dużą ilość dymu. Ciężko go zapalić otwartym ogniem.
Proch bezdymny, spala się powoli i nie generuje dymu. Łatwo się zapala.
Wyniki są oczywiście pełnym zaskoczeniem, że będzie kiedyś trzeba powtórzyć całość zabaw i testów – przynajmniej kilka razy.
W przypadku większej ilości prochu i sprzętu … zabawa wygląda troszkę inaczej.