Decyzja została podjęta, idziemy do sklepu na zakup naszej PIERWSZEJ broni czarnoprochowej. Wchodzimy do sklepu … i co dalej? Jaki dokonać zakup i czego, aby móc jak najszybciej odwiedzić strzelnicę? Jak nie latać tam ponownie i to w dodatku co chwilę? Taki mały przewodnik – co warto kupić poza samą bronią (bo decyzja co do tego, została już podjęta znacznie wcześniej).
Zanim wyjdziesz ze sklepu z bronią – zacznijmy od spraw niezbędnych:
- Kluczyk do kominków (do broni kapiszonowej) – CAŁKOWICIE NIEZBĘDNY !!! W jakiś później sposób trzeba broń wyczyścić, bez względu czy to rewolwer, pistolet czy karabin. Bez niego nie poradzimy sobie w przypadku jakichkolwiek problemów z bronią, jej bezpiecznym rozładowaniem i zabezpieczeniem. Forma wykonania jest dowolna (z śrubokrętem, z szpilkami, z dodatkowymi kominkami itd.), ale na początek musimy posiadać. Koszt 50-100 zł.
- Kule – czymś trzeba strzelać. Rozmiar powinien być dostosowany do kalibru posiadanej broni. Skoro kupujemy broń, sprzedawca na pewno doradzi odpowiedni kaliber, można kupić pierwszą setkę kul i sprawdzić czy nam pasuje, przekonamy się po jakimś czasie i kolejny zakup będzie już bardziej przemyślany. Koszt około 40 zł.
- Kapiszony – no, bez tego za bardzo nie postrzelamy. Jest to niezbędny element inicjujący zapłon prochu. Jakiejkolwiek firmy kapiszonów nie kupimy, coś musimy mieć przed pierwszą wizytą na strzelnicy. Nie jest to majątek – tak samo jak w przypadku kul – kupmy najpierw 100 sztuk i później będziemy się zastanawiać co dalej. Koszt około 30-40 zł.
- Spray i olejek do broni – każdą broń należy po strzelaniu zabezpieczyć przed rdzewieniem. Samo umycie często nie wystarczy, należy dodatkowo ją zakonserwować. Broń dzięki tym zabiegom nie rdzewieje i będzie wiele lat wspaniale służyć. Koszt 20-50 zł.
- Zestaw wyciorów – bez tego nie dotrzemy do wszystkich miejsc. Można na początek próbować przemyć lufę samą szmatą, ale naprawdę nie warto się aż tak męczyć. Zestaw dobieramy pod kaliber jaki kupimy oraz oczywiście pod długość lufy jaką nasza broń posiada – inny kupimy do rewolweru a inny do karabinu. Koszt 30-100 zł.
- Prochownica – jedna na początek wystarczy, nawet nie musi być jakaś wielka i pojemna. Z czegoś musimy sypać kaszkę (lub inną wypełniacz komór) lub z czegoś musimy wsypywać proch do fiolek. Można oczywiście nabierać to łuską lub łyżeczką – ale czy jest to na strzelnicy wygodne? Jedna prochownica się na pewno przyda, jak będzie nam mało, zawsze można kupić następną. Koszt 90-200 zł. Specjalnie piszę kursywą, bo bez tego damy radę już odbyć pierwsze strzelanie, ale nie ukrywajmy, że jest to ułatwienie.
Resztę przydatnych lub niezbędnych rzeczy, opisaliśmy w artykule Jak rozpocząć przygodę z bronią czarnoprochową, więc nie będziemy się powtarzać. Opis dotyczy sytuacji z życia i jest radą dla wszystkich początkujących. Zakup samej broni w sklepie nie ułatwi nam pierwszego strzelania. Na pewno, jeśli wcześniej się jeszcze z kimś umówicie (FB, Forum itd), otrzymacie trochę prochu – zawsze można go od kogoś odkupić (jest to najłatwiejsze forma nabycia – na pewno drożej niż w sklepie, ale jeśli nie przewidujemy w najbliższym czasie wyjazdu za granicę …).
Bez smaru pierwszą wizytę przeżyjemy … polecam kupić, tym bardziej że pomoże nam łatwiej uporać się z brudem – raczej nie zabezpiecza przed odpaleniem w rewolwerach wszystkich komór … natomiast rewelacyjnie neutralizuje ołów i zbawiennie wpływa na nagar.
Tak więc, przed wizytą ze swoim pierwszym czarnoprochowcem na strzelnicy, polecam wydać te dodatkowe 200-400 zł i oszczędzić sobie później wielu problemów. Tego nigdzie nie piszą i o tym nie mówią, ale tak to właśnie to wygląda. Dla osób doświadczonych jest to oczywiste i o tym się nie dyskutuje.
Wiedza przyjdzie z czasem i doświadczeniem. Później już sami będziemy wiedzieć co chcemy kupić, gdzie kupić i za ile … ale na początku zawsze jest tak samo. Mamy nową rzecz i chcemy jak najszybciej ją wypróbować – dlatego właśnie powstał ten artykuł, mam nadzieję że ułatwi pierwsze zakupy…