Własny kapiszonownik

wlasny_kapiszonownik_2 Odwieczny problem Remington’a – kapiszonownik ślimakowy nie pasuje a pozostałe są mało pojemne. Pozostała tylko jedna dobra decyzja – tworzymy własny kapiszonownik lub coś, co nam pozwoli go zastąpić. Cały czas myślałem nad zastosowaniem innych rozwiązań. Kilka osób z grupy Strzelctwo Czarnoprochowe, podesłało własne rozwiązania tego problemu. Co prawda wszystko co miały zostać wymyślone – zostało już zaprezentowane przez wieki użytkowania broni czarnoprohwej, ale nowe zastosowanie obecnie używanych i dostępnych materiałów potrafi niejednokrotnie zaskoczyć.

Poniżej przedstawiam nowe zastosowanie wężyka do akwarium (tutaj będzie dokładna informacja). Kupujemy to na metry, przycinamy na odcinki nam odpowiadające, przeważnie 2-3 cm. Pozwala to na obsadzenie 2 kapisoznów na takim odcinku.

Ilość kapiszonów ogranicza tylko i wyłącznie ilość uciętych odcinków. Zwykle na strzelnicy oddajemy około 100 strzałów, więc 50-60 odcinków powinno w zupełności wystarczyć.

Kolejnym rozwiązaniem jest strzykawka insulinówka, z obciętym przewężeniem na igłę, + 10 mm wężyk igelitowy, żeby kapiszony ciaśniej wychodziły i nie wypadały.

Do strzykawki wejdzie 23-24 szt, dopychane tłoczkiem cudnie wskakują na kominki. Jeżeli założymy ciut cieńszy wężyk ciaśniej wyjdą, ale i tak nie wypadają, wężyk wchodzi na kominek, lekkie naciśniecie tłoczka, i następny …

Każde takie rozwiązanie, powoduje przyspieszenie i ułatwienie ładowania Remingtona, który nie ukrywajmy jest jednym z najpopularniejszych obecnie rewolwerów. Dodatkowo, ładowanie wszystkich rodzajów broni w zimie, jeśli nie posiadamy kapiszonownika, jest znacznie utrudnione. Nasze biedne zgrabiałe ręce w rękawiczkach … uwielbiają wszelkiego rodzaju kapiszonowniki.