Kilka słów wstępu – bardzo często pojawiają się pytania o broń jaką warto posiadać w domu. Pomijam tutaj broń, którą możemy zdobywać trofea na zawodach czy osiągać niesamowite wyniki w strzelaniu na więcej niż 10 metrów. O innej broni napiszę w innym czasie. Przedstawiam tutaj głównych bohaterów tego artykułu – Remington Pocket kaliber .31 oraz Colt Police 1862 4,5″ kaliber .36.
Opisane tutaj rewolwery należą do najmniejszych obecnie produkowanych i które można 'bezproblemowo’ zakupić – o ile są dostępne w sklepie. Jest jeszcze 1849 Colt Pocket Wells Fargo .31 ale z uwagi na brak pobojczyka eliminuje go całkowicie z użycia (pomijam ubijanie młotkami 😉 czy innymi przedmiotami o prasce nie wspomnę). To ma być małe, proste i przenośne.
Może na początek dlaczego taki zestaw oraz czy warto mieć go w domu? Jest to moje całkowicie subiektywne zdanie – wszelkie dyskusje – zapraszam na forum. Natomiast decyzja zapadła podczas wielu wizyt na strzelnicy i potrzebie posiadania zestawów, które byłyby dostosowane do potrzeb 'chwili’. Są to osobne, małe zestawy do spontanicznych wypadów na strzelnicę. Pakuje go zawsze, kiedy istnieje mała szansa że uda mi się dotrzeć na strzelnicę i nie chcę nosić pełnego zestawu broni i dodatków.
Zacznijmy może od zestawu na strzelnicę – Colt Police 1862 4,5″ .36″
Paczka zapałek będzie się przewijała co jakiś czas, aby odwzorować wielkość broni i ułatwi odnaleźć się w gabarytach. Zawartość jest chyba całkowicie oczywista i nie pozostawiająca niczego przypadkowi. Zawsze mam ze sobą multitoola oraz scyzoryk, więc tego w zestawie nie ma.
Tak właśnie jest to przenoszone (szmatka w którą jest to zwinięte została schowana). Poza bronią, kulami i małą prochownicą zobaczyć możemy przybitkę, ochronniki słuchu, klucz do kominków, kapiszonownik oraz wycior.
To wszystko zapewnia, że spontaniczny wypad na strzelnicę zakończy się odstresowaniem, zabawą i próbami trafienia w tarczę. Tutaj mała uwaga – właśnie z tą bronią brałem udział w zawodach i nawet udało mi się trafić w gong na 25 metrów. Dlatego, bez względu na to, jaką broń posiadacie zachęcam do udziału w zawodach i przeróżnych spotkaniach, organizowanych w całym kraju. To rewelacyjny sposób spędzania wolnego czasu i poznawania naprawdę ciekawych i wartościowych osób. Zakup tego Colta z dłuższą lufą 6 i 1/2″ sprawia że celność na 25 metrów znacznie wzrasta i dzięki swojej niewielkiej wadze może nam dać przewagę na zawodach.
Kolejny mały zestaw – właściwie najmniejszy z możliwych – Remington Pokcet.
Powyższy zestaw pozwala na oddanie około 20 strzałów, więc może nie będą to długie godziny zabawy na strzelnicy, raczej krótki wypad w drodze do domu. Każdy ma inne potrzeby i inaczej organizuje swoje zestawy, więc to co dla mnie jest wystarczające dla innej osoby może nie spełnić swojej roli.
Cały czas powraca tematyka związana z tym, czy warto broń czarnoprochową posiadać w domu i przy jej pomocy próbować się obronić. Powiem tak, w obecnych czasach i chwili nie ma potrzeby przechowywania broni w domu załadowanej i przygotowanej do natychmiastowego użycia. Natomiast jeżeli musiałbyś w ciągu 10 minut opuścić swój bezpieczny dom – może warto mieć coś, co spakujesz i będziesz miał ze sobą. Temat jest raczej na osobny artykuł (który i tak powstanie).
Wielkość i waga ma w tym przypadku kolosalne znaczenie, dlatego właśnie taki a nie inny wybór zestawów. Próba przemieszczana się z bronią kalibru .44 oraz 8″ lufą do najwygodniejszych nie należy. Jeżeli nie wierzysz – spróbuj wyjść na dłuższy spacer (broń oczywiście ROZŁADOWANA) i po powrocie sam zdecyduj. Natomiast zwracam uwagę, aby broń była niewidoczna dla innych osób. Polecam też próbę wyjęcia broni szybko i sprawnie w domu – proponuję włączyć stoper.
Tutaj widać różnicę w wielkość. Maleństwo Remingtona ma kaliber .31 a Colt to już słuszne .36 – poniżej widać różnicę gołym okiem.
Pomijam już fakt że maksymalna dawka prochu jaką możemy wsypać do Remingtona to 0,7 grama (około 10 grain). Zasięg do tarczy to realne 10 metrów, choć na 5 metrów – można już całkiem ładnie trafiać w czarne. Wiem, wiem – dużo osób trafia i na 25 metrów – ale bądźmy realistami, na taką odległość trafienia to już duży problem – o skuteczności już nie wspomnę. Poniżej kilka filmików, które swego czasu zostały nagrane i dotyczą Remington Pocket:
choć nie obyło się też bez problemów z zacięciami, które skończyły się drobnym przygotowaniem broni do większej niezawodności – troszkę prac z szlifierką, pilnikiem, papierem ściernym oraz oksydowaniem.
Pierwsza wolna chwila i wizyta na strzelnicy, gdzie postaram się pokazać pełne porównanie Remingtona i Colta. Natomiast Remington Pocket do zawodów nie nadaje się zupełnie. Jest to natomiast rewelacyjna broń dla kobiet, które uważają że zwykły Remington jest 'za duży’. Oczywiście należy przygotować się na drobne problemy z ładowaniem, ponieważ pobojczyk jest koszmarnie mały i bardzo trudno bez uszkodzenia ręki zakończyć upychanie kuli.
Artykuł był przygotowany już jakiś czas temu, niestety brakło czasu na wyjście na strzelnicę aby dokończyć testy – obecnie jest to niemożliwe. Dlatego publikuję w takim stanie jest jest, licząc na Wasze uwagi, opinie i pytania.