Remington Desperado na strzelnicy

Zaraz po pierwszym doniesieniu o lockdown’ie od soboty, ciekawość i chęć postrzelania z nowego rewolweru Desperado ze stajni Saguaro Arms, pognała nas na strzelnice. Słabe przygotowanie, późne popołudnie, ale co tam, przynajmniej do kwietnia można będzie spokojniej spać.

Za wiele nie postrzelaliśmy ale zawsze coś. Na pierwszy ogień  15 gr prochu ZS-2, dla uzupełnienia 18 grain kaszki mannej, kulka 454.

Tak jak przewidział producent, kulka 454 ma idealny rozmiar, ładuje się łatwo, ścina się niewielka obrączka, ilustruje to zdjęcie. Pierwszy bębenek super skupienia nie zrobił, ale strzał wydawał się trochę za słaby. Przestrzeliny układają się na samym dolnym skraju tarczy, pomiar suwmiarką wysokości muszki wskazuje 9 mm, więc jest spora możliwość korekty pod własne predyspozycje strzeleckie. W naszym przypadku konieczna będzie redukcja muszki o około 1,4 mm, ale za pilnik złapiemy dopiero na samym końcu drogi.

Na drugi bęben podajemy zwiększoną o 3 grainy naważkę, czyli 18 grain prochu ZS-2, 15 grain kaszki jako uzupełnienie, kula 454. Po pierwszych 3 strzałach uśmiech zawitał na twarzy, na tarczy widać jedną dziurę, kolejne 3 chyba z emocji już tak dobrze nie poszły, ale i tak jest bardzo dobrze.

Zaczyna się robić ciemno ale mamy jeszcze do sprawdzenia większe kule 457.Nie ma co kombinować trzeba się śpieszyć przed zmierzchem, ładujemy bęben tą większą naważką 18 grain prochu ZS-2, uzupełniamy kaszką i do roboty, efekt przedstawia zdjęcie.

Jaki wniosek z tak krótkiego strzelania ?

Ano pierwszy na pewno taki rewolwer Desperado jest celny i da się nim wygrać niejedne zawody. Wysoka muszka łatwo pozwoli dopasować punkt trafienia każdemu strzelcowi.  Jak powszechnie wiadomo nie mierzymy identycznie i należy przyrządy dostosować pod siebie. Zalecana kula przy odpowiednio dobranej energii prochu robi ładne skupienie.

I jeszcze jedno, okładziny rękojeści jakich używaliśmy, były tymi seryjnymi, czyli tymi pokrytymi lakierem, dopracowanie wielkości pod siebie w tych drugich dołączonych okładzinach powinno dodatkowo ułatwić celne strzelanie.

C.D. „uzupełnienie” …


Od jutra strzelnica będzie zamknięta, więc dla ukojenia nerwów jednych i ciekawości drugich, zdecydowaliśmy żeby po tych trzech bębnach dołożyć kilka kolejnych. Nie mamy jeszcze wypracowanej formuły na najlepszą amunicję, najwyżej wstępne przypuszczenia, ale jako pierwsi mamy najtrudniej chociaż okazuje się że są fachowcy którzy od razu po wyjęciu z pudełka niczym geniusze wiedzą wszystko o nowym rewolwerze.


Na pierwszy ogień poszła naważka 18,5 gran prochu ZS-2 i kula 454. W związku z tym, że punkt trafienia wypadał w okolicy dolnej krawędzi tarczy, a nie chcemy jeszcze spiłowywać muszki, przymocowaliśmy dwie tarcze jedna nad drugą, tak by czarne pole tej drugiej było w okolicy trafień.
Na drugi ogień poszła naważka 21 gran i kula 454. Wydaje się, że na tym etapie doboru naważki jest to najlepsze uzyskane skupienie.


Dla porównania do tej samej tarczy jeden bębenek wystrzelony z Pietta Shoter, jak widać skupienie całkiem ładne, chociaż zdarzył się jeden większy odskok. Wszystkie trzy testy są widoczne na jednym zdjęciu co ułatwia porównanie.
Kolejne dwa bębny z Desperado i 18,5 gran ZS-2. A na zakończenie bonusik dla treningu 13 strzałów z jednej ręki z Pietta Shooter, po odrzuceniu trzech najgorszych przestrzelin wychodzi 94 pkt.


I to na tyle jeśli chodzi o pierwsze próby z Remingtona Desperado, rewolwer pracuje bardzo dobrze, po decyzji jakiej naważki używać można przystąpić do spiłowania muszki.
Czekamy na wyniki osiągane z tego rewolweru przez innych strzelców, ale to po ponownym otwarciu strzelnic.