Wczoraj udało mi się w końcu wybrać na strzelnicę. Część z Was na pewno częściej odwiedza te rewelacyjne obiekty skupienia. Jeżeli uda Ci się znaleźć strzelnicę, gdzie jesteś mile widziany z bronią czarnoprochową – jest to już połowa sukcesu. Jeśli jeszcze do tego obiekt jest do tego całkowicie przygotowany – sukces jest już w zasięgu ręki.
Tym razem udało się otrzymać pełny pakiet pozytywnych wrażeń – nie dość że obiekt bardzo przyjazny to jeszcze rewelacyjnie przygotowany do strzelania. Niby strzelnica na świeżym powietrzu, to jest się całkowicie chronionym przed warunkami atmosferycznymi. Jeżeli zaczyna się już robić ciemno – jest pełne oświetlenie, nie tylko stanowiska – ale także każdej pozycji tarczy.
Tym bardziej przy coraz niższej temperaturze i pojawiających się opadach – brak potrzeby wędrowania do tarczy jest naprawdę bardzo dobrze rozwiązany. Zawsze wolę na strzelnicach rozwiązania automatyczne a nie latanie co chwilę do tarczy aby ją wymienić czy pozaklejać. Na wielu strzelnicach jeszcze niezbędne jest 'latanie’ do tarcz i czekanie aż wszyscy skończą strzelać. O ile wszyscy mają czarnoprochowce – nie jest to problemem, łatwo się umówić, zgrać. Jeśli już więcej jest 'centralnych’ – nie ma co ukrywać, potrafią wystrzelić w tarczę znacznie więcej pocisków, niż czarnoprochowcy. Nie wspomnę już tutaj nawet o regulowanej odległości tarczy od strzelca – 5,10-25metrów? Jeden przycisk …
Tak jak już wspominałem na naszej grupie FB, nie jestem strzelcem, który ma osiągać tylko i wyłącznie same 10’tki i wycinać rysunki w czarnym polu. Totalnie nie ta bajka, dla mnie sama możliwość strzelania, ładowania i obcowania z bronią czarnoprochową jest przyjemnością i miłą formą spędzania czasu. Wiem oczywiście, że są osoby, które muszą za wszelką cenę pokazać innym że strzelają lepiej – tutaj już proponuję przyjechać i sprawdzić się z jednym z instruktorów, a nie męczyć innych na strzelnicach. Nie wspomnę już o dyskusjach na FB – bo na forum już zostało to chyba wyjaśnione – zawsze zapraszam na zawody. Tarcza po chwili strzelania nie wyglądała tragicznie (jak dla mnie):
Te czarne zaczęły się pojawiać po kilku poradach instruktora – a uwierzcie, naprawdę warto słuchać porad od bardziej doświadczonych strzelców.
Oczywiście część czasu jak zawsze została spędzona na rozmowach i dyskusjach z innymi strzelcami – choć tym razem nie czarnoprochowymi. Obawiam się, że będę częściej odwiedzał tą strzelnicę, bo pomimo odległości, wygoda strzelania zimowego jest nadrzędna. Ceny przystępne – choć to jak zawsze jest sprawa dyskusyjne, dla mnie przygotowanie obiektu jest warte swojej ceny.
Wystarczająco dużo miejsca oraz pełne oddzielenie od innych strzelców, powoduje że nie 'dostajemy’ łuskami co chwilę. Powodując zadymienie – wystarczy chwila aby widoczność znowu była wyśmienita – choć inni momentami wolą poczekać. Bardzo łatwe ustawienie odległości tarczy będzie przydatne nawet dla mniej wytrawnych strzelców – dla początkujących czasami lepiej jest strzelać nawet na 10m niż zrażać się do wyników na 25m czy 50m. To wszystko przyjdzie z czasem. Zresztą, na inne odległości będę strzelał z R&S, Colta Police 1862 a Remington Pocket. Choć, następnym razem sprawdzę czy 25m jest dobre dla Pocketa.
Ogólnie sumując wizytę – mile spędzony czas. Brak informacji wcześniej na grupie czy też forum, spowodowany jest tym, że najpierw sam wolę sprawdzić każdy obiekt, nim będę mógł coś więcej na jego temat powiedzieć. Tutaj mogę na chwilę obecną całkowicie polecić STRZELNICA FAMILY RESORT & SPA. To nie tylko strzelnica – ale także inne atrakcje, które może kiedyś uda się wszystkie sprawdzić.
Macie ochoty na rzutki?
a może strzelanie na 200 metrów?
Dodam jeszcze kilka ciekawych moim zdaniem zdjęć
Możliwości są naprawdę duże – tym bardziej dla posiadaczy karabinów. Na chwilę obecną była to taka wizyta wstępna, bo jednak już tam kiedyś byłem – choć na całkiem innej imprezie…
Oczywiście, po powrocie do domu i czyszczeniu – moim zdaniem, należy to wykonywać w tym samym dniu (odpowiednią ilość czasu rezerwujemy na takie zabawy), zawsze musi zdarzyć się coś, czego się nie spodziewaliśmy. Niby tylko zwykły kapiszon, który nie chciał zejść z kominka – ale jednak bez wykręcenia się nie obyło
ale cała reszta – ta sama przyjemność …
Zachęcam wszystkich do odwiedzania strzelnic, strzelania i uczenia się obsługi tej wspaniałej historycznej broni. Wyniki przyjdą z czasem, umiejętność bezpiecznego obchodzenia się z bronią – bezcenna.