Czasami kupując używany rewolwer, pistolet lub inną ciekawą broń czarnoprochową, okazuje się że stan oksydy jest w opłakanym stanie. Są oczywiście osoby, którym to w najmniejszym stopniu nie przeszkadza – ale jeśli ktoś będzie chciał później swoją broń sprzedać, wygląd będzie miał pierwszorzędne znaczenie. Nie ukrywajmy – dobrze położona oksyda zabezpiecza nam broń przed rdzą i innymi uszkodzeniami. O ile uszkodzoną oksydę bardzo łatwo usunąć i ponownie nałożyć, z samym metalem jest już znacznie trudniej.
Zacznijmy od podstawowej rzeczy – zdejmowanie dotychczasowej oksydy. Jest to najłatwiejsza i najprzyjemniejsza część całej zabawy. Polega ona na wsypaniu do pojemnika kwasku cytrynowego (w przypadku rewolweru było to 100 gram), nic nie trzeba podgrzewać, gotować. Rozpuszczamy kwasek cytrynowy w ciepłej wodzie
najzwyklejszy, kupiony w sklepie
umyty wcześniej rewolwer, kąpiemy w tym roztworze, obserwując dlaczego należy nasze rewolwery trzymać daleko od kwasku cytrynowego
reakcja jest wręcz natychmiastowa
tak samo w małych jaki i dużych naczyniach
dokładnie widać jak oksyda schodzi z broni
czas jest liczony w minutach kiedy z naszego pięknego rewolweru wyłania się obraz
czyścimy teraz już ręcznie troszkę dokładniej, uzyskując znacznie ciekawszy wygląd, gołej stali
ukazując, że 41 letni Remington wygląda dalej olśniewająco i zdrowo. Wszystko trwało około 30 minut. Pozostało teraz tylko dopieszczenie stali – oksyda znikła.
Oksyda wytrzymuje takie ciężkie warunki bojowe, a zwykły kwasek cytrynowy doprowadza ją do … rozpaczy.